Co drugi rok spędzam Boże Narodzenie bez mojej córki.
W pierwszy dzień Świąt jeździmy zazwyczaj do rodziców B. A Wigilię organizuję w domu, dla przyjaciół.
Zamiast karpi i śledzi Francuzi kupują ostrygi, krewetki, langusty, łososia, ślimaki oraz fois gras.
Omija nas amok “przedświątecznych porządków”. Tak w ogóle, a w tym roku szczególnie, bo dzięki pomocy Alizé mieszkanie jest raczej dobrze posprzątane; raz, dwa razy w miesiącu mamy rownież gosci z Airbnb, więc dbamy o to by było czyściuteńko.
Ogarnęliśmy po prostu salon i kuchnię, przygotowaliśmy stół :
Po czym usiedliśmy w kuchni przy barze, żeby poczekać na spóźnialska, napić się szampana i jeść otwierane przez B. ostrygi…
I tu zostaliśmy przez cały wieczór 🙂
Umówiliśmy się na 19h na wspólne “gotowanie”(raczej przygotowywanie).
Może zainteresuje Was menu?
opłatek






mus z zielonego groszku i ziemniaka..

Przełamaliśmy się opłatkiem.
Wręczyliśmy sobie podarunki.
Późnym wieczorem wpadła jedna znajoma znajomej i byłam bardzo dumna z naszego polskiego zwyczaju stawiania pustego talerza na stole.
O północy zostawiliśmy nasze francuskie towarzystwo i poszłyśmy z Ewą do polskiej parafii na pasterkę.
Było bardzo uroczyście i … pięknie. Chór śpiewał kolędy i sprawiało mi radość siedzieć tam i śpiewać razem z innymi.
Niektórym osobom w Polsce, którym Pasterka i kolędy wydają się przykrym obowiązkiem, mam ochotę powiedzieć tylko jedno: “Litwo, ojczyzno moja…” 🙂
Zupełnie nietypowa była ta moja Wigilia, nawet jak na moje i tak nietypowe wigilijne doświadczenia.
Ale znów – najważniejsze było dzielenie się naszym czasem, opowiadanie sobie śmiesznych i lekkich historyjek i poczucie miło spędzonego wieczoru.
Życzę Wam Spokojnych i Zdrowych Świąt.
3 komentarze
Luke
Przykro mi z powodu braku córki w te święta, zazdroszczę natomiast czasu spędzonego z przyjaciółmi 🙂 Swoją drogą, menu bardzo interesujące. Wszystkiego dobrego 🙂
babajoga
dziekuje i witam na blogu 🙂
Pingback: