Kiedy się budzimy, dziękujmy już za ten piękny dzień, który jest przed nami. I za to, ze żyjemy !
Dziś wracam do domu. Przede mną dwa odloty i dwa lądowania. W świetle ostatnich wydarzeń brukselskich, znów czuję się nieswojo…
Ale przecież żyję.
Uśmiecham się.
***
1. Jestem wdzięczna za prawdziwy długi poranek w łóżku. Wyspałam się za cały tydzień.
2. Jestem wdzięczna za spokojne śniadanie w samotności. I takie mrugnięcia okiem, spod wieczka od konfitury :
3. Za deszczową i melancholijną podróż na lotnisko. Czytałam książkę w taksówce, a kolega drzemał.
4. Za to, że jednak nie zwiedziłam Edynburga z kolegami z pracy – wrócę tu po prostu z bliskimi;-)
5. Za spokojną podróż – buszowanie po lotniskowych sklepach, miłą prawie wszędzie obsługę, punktualność samolotów i szczęśliwe lądowania.
6. Za miłego mejla od koleżanki z pracy.
7. Za radość Pepper, kiedy mnie zobaczył.
8. Za to ze mój były mąż wpadł z Irenką podczas mojej nieobecności i “starał” się naprawić uszkodzony od kilku dni kontakt w toalecie.
9. Za kolację w ulubionej przez nas restauracji japońskiej. I za małe “bonusy” którymi nas tym razem uraczono.
10. Za to, że uzupełniam moj dzisiejszy “dziennik wdzięczności” leżąc w moim łóżku, obok śpiącego mężczyzny, ktory mnie kocha. A moje mysli biegną do jutrzejszej podróży do Polski, na Wielkanoc.
😉
Ćwiczenie pochodzi z książki „Ho’oponopono” napisanej przez Laurence Dujardin i wpisuje sie w moje aktualne zainteresowanie szeroko pojetetym “Rozwojem osobistym“
One Comment
Nianiawparyzu
Trzymaj sie. Bedzie dobrze, choc rozumiem twoj stres. Moj brat lata czesto do Brukseli. Mial leciec w przyszly Czwartek ale odwolal bo sie Boi.