Taka piękna, zwykła, przykładna, ba, prawie idealna francuska rodzina.
Ona, On, trojka dzieci., dwóch chłopców i dziewczynka. Mieszkają w podparyskiej dzielnicy „pawilonów”. Skaczemy z epoki do epoki, w ciagu 12 lat, ale główne wątki rozgrywają się w latach 90.
Jest to jeden z tych francuskich filmów, które mocno potrząsnął moim światopoglądem Polki-Emigrantki, krytykującej jakieś niezrozumiałe mi wówczas francuskie zachowania – jakieś pakowanie się w zbędnie zawiłe sytuacje, ba! Może nawet i niemoralne.
To film o dorastaniu. O tym, ze życie Rodziny nie kończy się gdy dorastające dzieci wyprowadzają się z domu.
12 lat. 5 dni. 5 ważnych dni dla każdego z członków rodziny.
Albert
„Mamy jedno życie i trzeba je żyć do końca”.
Pierwsza scena. Ulisse, lat 18. Ślepy i chory pies, którego najstarszy syn otrzymał w prezencie, gdy urodził mu się młodszy brat (żeby nie był zazdrosny). To mój pies i ja za niego decyduje, oznajmia Albert. Zaprowadził Ulissa do weterynarza, żeby go uśpić. Grzebie Ulissa w ogrodzie. Następnie pakuje swoje rzeczy i wyprowadza się z domu. Jest na 3 roku medycyny.
Tego wieczoru spotka swoja przyszłą żonę. Jego brat oglada w swoim pokoju stary western, który oglądali kiedyś razem. A siostra palli świeczkę na grobie psa.
Pierwszy dzień reszty życia Alberta.
Matka :
– dziś straciłam dziecko. Zresztą wiem ze opuścicie mnie jedno po drugim. Znajdę się kiedyś w tym domu sama, jak martwy szczur. Zdecydowałam ze wrócę na studia.
– On wróci, twój syn. Będzie wracał co tydzień z torba brudnych ciuchów…
Siedzą u dziadka. Trzy pokolenia. Dziadek, bardzo dumny z Alberta (w końcu „do czegoś doszedł” będzie lekarzem) zawiedziony swoim synem (zwykly szofer taksi) i ambiwalentny w stosunku do najmłodszego.
(„Jak studia ? Zapisałem się na uniwerek. O, świetnie, na jaki wydział ? Nie pamiętam ! „No tak, brak ambicji odziedziczyłeś po ojcu: przypomina mi słowo w dzienniku uwag: sięgnął dna lecz jeszcze draży !”))
Flore
Kilka lat później
Flore kończy właśnie 16 lat. Przy śniadaniu nikt nie składa jej życzeń , bo wszyscy zapomnieli (Marie-Jeanne sie wscieknie przy kolacji, bo wszyscy oczekuja od niej, ze powinna im przypomniec…)
Na lekcji biologii, nad wolim sercem opowiada swojej przyjaciółce, jak to w sobotę u kolegi Sachy, odkryła fellacje… W dniu urodzin zadecydowała się „zostać kobieta”. Kolejna scena, która chwyta za serce. Idzie do pokoju z Sasza (gnojkiem, ktorego niestety wybrala na to przejscie), na progu odwraca się i zegna się z dziewczynka, która była. Przed.
Znów czas się posunął.
Rafael. Magic Fingers.
Tez już dawno nie mieszka w domu. Dziś tam wrócił, bo to ślub Alberta.
6 lat wcześniej zakochal się romantycznie i platonicznie na konkursie Air Guitarre w Moirze. Zgubil jej numer i dzis dopiero on mu się przysnil 🙂
Raf czuje sie nieco luzerem w rodzinie (bo nie zostal lekarzem jak Albert)…
Koniec lat 90.
Marie-Jeanne jest dziś fotografem.
Myśli o pewnej nocy, kiedy Flore miała 20 lat i nie wróciła do domu. Marie-Jeanne dzwoni do rodziców chłopaka, z którym jest jej córka. W te burzliwa noc, z nerwów sprząta jej pokój i trafia na pamiętnik Flory. Nie powinna go czytać, nie powinniśmy czytać cudzych pamiętników, bo dowiemy się rzeczy, których nie będziemy potrafiły zrozumieć, przetrawić, zapomnieć.
Z takich mniej wybuchowych perełek:
La famille est une machine a broyer les sentiments.
Maman est de plus en plus penible. Elle est mal baise? Je me semande depuis combien de temps papa ne l’a pas touche ? „
Rodzina jest maszyna do mielenia uczuć.
Mama mnie coraz bardziej wpienia. Brakuje jej witaminy ch. ?
Zastanawiam się od kiedy tata jej już nie tyka…
Łowiąc komplementy pyta faceta na przystanku, czy mu się podoba, słyszy: „jak na swój wiek, jesteś całkiem niezła. A ile lat mi dajesz ? 55…
Tego samego dnia zadaje pytanie pewnej 70 cio-letniej pani – jaki jest jej eliksir młodości. Ta odpowiada: Miłość !
Zatruję. Chirurgia plastyczna.
Marie-Jeanne odwiedza swojego starszego syna, który okazuje się jest właśnie chirurgiem plastycznym. Mamo, ostatni raz widziałem twoje piersi kiedy mnie karmiłaś i wole zachować to wspomnienie….
Dzień kończy się wstrząsem, który zebrał na nowo cala rodzinę wokół Marie-Jeanne i stal się kolejnym Pierwszym Dniem reszty ich zycia.
Robert. Piątek, maj. Rok 2000.
Spędzamy ten dzień z Robertem, który wciąż pracuje jako szofer taxi. Wyszedł właśnie od lekarza specjalisty, do którego wysłał go lekarz rodzinny.
Na tylnym siedzeniu przewijają się różne postacie. Az wsiada Albert. Nie rozmawiali od lat.
Kończą popołudnie w pięknej restauracji, gdzie sommelierem jest Rafael (który serwuje im najlepsza butelkę). Spędzają naprawdę fantastyczny dzień. I wieczór. Bo to urodziny Roberta.
„Patrząc jak dorastaliście było najpiękniejszym spektaklem, jaki dane mi było oglądać.”
Popłakałam się, śmiałam przez łzy, a później do rozpuku i znów do łez. Rewelacyjny scenariusz. Rewelacyjne dialogi. Muzyka. Gra aktorów.
Jeden z najlepszych francuskich filmów jakie oglądałam.
Polecam.
Le premier jour du reste de ta vie.
w rezyserii Rémi Bezançon. 2008
Marie-Jeanne Duval – Zabou Breitman
Robert Duval – Jacques Gamblin
Fleur Duval Déborah François
Raphaël Duval – Marc-André Grondin
Albert Duval – Pio Marmaï
7 komentarzy
Olga Nina
Serio mam ochotę teraz to obejrzeć. I mam nadzieję, że będzie u mnie do wyboru wśród kablówkowych propozycji 🙂
Baba Joga
🙂 Nie zapomnij o chusteczkach 🙂 przydadza sie 🙂
dobragoshka
obejrzę jak będę miała lepszy humor, zachęciłaś mnie, ale dzisiaj moja babcia jest w szpitalu i w sumie płączę kiedy to piszę. Objerzę, ale nie teraz
Agnes
Kocham ten film! A Pio Marmai, który gra Alberta, jeszcze bardziej. 🙂
Pingback:
allochtonka
Doskonały post! I naprawdę zachęciłaś mnie do obejrzenia. 🙂
Baba Joga
Bardzo sie ciesze 🙂