Taki piekny niedzielny poranek. Zbieramy sie na wypad w jakies miejsce, gdzie pies bedzie mogl sobie hasac bez smyczy… Zabieram sie do pakowania “piknikowego koszyka”. Ale przedtem podziele sie z Wami kolejnym fragmentem ksiazki Jean-Pierre Coffe, “Arretons de manger de la merde” (wciaz w moim wolnym tlumaczeniu)