Marché, czyli targ, to we Francji instytucja. W Lyonie, jak się człowiek dobrze zakręci, mozna robić zakupy na rynku przez cały tydzień. Zazwyczaj chadzam na targ przed pracą, rano, w piątek, bo mam maleńki ryneczek tuż za rogiem, rue Mongolfiers. Czasem w środy, rano, przed pracą, trochę dalej. Ale najbardziej lubię rynek na Croix Rousse (który odbywa się codziennie procz poniedziałków). I chodzić tam z psiapsiółką. W weekend. Wsiadam w metro, z moim koszykiem na zakupy (na kółkach), wypchanym siatkami z materiału. Spotykam się na przykład z Beą, gawędzimy sobie, odwiedzamy ulubione standy, wymieniamy miłe słowa ze sprzedawcami. Żartujemy z moich materiałowych tytek, ale coraz cześciej ludzie pytają, gdzie je…