Kobiety. Ten styczeń jest dla mnie dość przewidywalny. Od przedświątecznej rozmowy z szefami już wiedziałam, że przeznaczę go na projekt “wymyśle się zawodowo”. Podsumowując – ubiegły rok pogrzebał z kretesem sposób w jaki wykonywałam dotychczas moją pracę “business developera” (którą, zaznaczam, sama sobie wymyśliłam i zbudowałam sobie w roku 2014). Tutaj uchylam rąbka tajemnicy. Tak, jestem business developerem, a za tym magicznym określeniem kryje się bardzo proste zadanie. Moim głównym celem, pracą, za którą otrzymuję wynagrodzenie, jest znalezienie projektów dla mojej firmy, aby nasi pracownicy mogli je wykonać. Kiedy w grę zaczynają wchodzić duże pieniądze i projekty kilkuletnie (mowię tu o projektach dla przemysłu lotniczego) bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem…
-
-
Biorę się znów w swoje ręce . Plany na 2021
W ubiegłym toku miałam tylko jeden cel i żadnych planów. Celem było uzdrowienie mojego związku z mężem. Z perspektywy roku widzę, że rozpoczęta (choć wciąż nie ukończona) terapia małżeńska sprawiła, że się nie rozstaliśmy a nawet znów popełniliśmy razem kilka wspólnych planów i inwestycji. Nie zapisałam sobie szczegółowych planów i celów sami widzieliście jaki ten 2020 był 😂 No dobra, nie był aż tak zły. Jesteśmy razem, jesteśmy zdrowi, budujemy pełną rodzinę dla Staszka i wspieramy nasze córki w ich ścieżce ku dorosłości. Kupiliśmy dom, wyremontowaliśmy mieszkanie. Zaczęłam się leczyć z depresji – a samo przyznanie przed sobą i przed światem, że jest się chorym, jest pierwszym i drugim krokiem…
-
Lato w Hexagonie
Hexagone, czyli sześciokąt, to taka nazwa, którą Francuzi czasem dają swojemu krajowi. Kiedy spojrzycie na mapę Francji, faktycznie można zauważyć figurę geometryczną, ale nie spieram się, gdzie te sześć kątów się znajduje. Bilecik powstał w ramach projektu Klubu Polki na Obczyźnie. “Grupa polskich blogerek z całego świata dzieli się swoimi przemyśleniami na temat odchodzącego lata, bo tegoroczne było inne niż wszystkie. Covid-19 pokrzyżował wiele planów, ale również otworzył nas na nowe możliwości” (cytuję za Agatą, która napisała poprzedni bilecik). Punktem łączącym nasze opowieści jest kilka zdań, które miałyśmy dokończyć. Zapraszam. Lato kończy się dla mnie kiedy… Moja przyjaciółka, Agata, powiedziała, że lato kończy się, gdy nasi Mężowie sami z siebie, nieproszeni,…
-
Czego chce nastolatek ?
Czego chce rodzic ? Kiedy jesteśmy w ciąży, często mówimy sobie, myśląc o dziecku, które nosimy pod sercem : oby tylko było zdrowe. Kiedy trzymamy w rękach (zdrowego) maluszka, mówimy sobie : „oby dobrze jadł, rósł i był uśmiechnięty”. Z czasem dochodzą inne życzenia na rodzicielskiej wish-liście. Bywa, że zapisujemy nasze dzieci na lekcje baletu, bo same to uwielbialiśmy, albo bardzo chciałyśmy na takie zajęcia chodzić, a nie było nam dane. Zapisujemy dzieciaki na zajęcia muzyczne – niekoniecznie dlatego, że dzieci lubią muzykę, ale na przykład, w naszej sferze społecznej „wszyscy grają na pianinie”. Albo na lekcje golfa, bo dzieci znajomych grają, i świetnie się bawią. Później przychodzi czas wybierania…
-
Kręgi kobiet i plany na bloga
Niesamowite, że od ostatniego wpisu tutaj minęło sześć miesięcy. Przez chwilę myślałam o tym, by pożegnać się z blogiem – skoro nie mam na niego czasu. Na szczęście przyszła refleksja i decyzja – chatka po prostu znów się przemeblowuje. Czas na Kręgi kobiet. Większość z Was zagłada do mnie prawie codziennie na Instagram, wiecie więc co się dzieje u mnie na bierząco. Ja czytam bilety z niektórych z waszych blogów w formie mejla do kawy i ten format, bez zdjęć, bardzo mi się podoba. Do sedna. Co tu się działo ? Ostatnie sześć miesięcy były dla mnie zarówno trudne jak i pełne nowych wyzwań, przyniosły przykre ale i wzbogacające doświadczenia…
-
Wrześniowy weekendowy Krąg Kobiet
Zwołujemy Weekendowy Krąg Kobiet, bo czujemy potrzebę stworzenia Czerwonego Namiotu. Miejsca, w którym zgromadzą się kobiety, by wolne od obowiązków codzienności mogły zasiąść i wspólnie celebrować kobiecość.
-
Historia finansowa Wiktorii
Kontynuujemy serię Waszych historii finansowych. Dziś publikuję list Wiktorii, bo ona stoi na rozdrożu – zupełnie tak jak ja. Ostatni lajf Agnieszki skłonił mnie do refleksji. I nad finansami, i nad moim życiem w ogóle. Brzmi poważnie, co? Bo trochę tak jest. Decyzje związane z kasą są odpowiedzialne. Czuję presję, ten wszechobecny powiew odpowiedzialności. Z jednej strony normalna sprawa, za wszystko się płaci, a bez pracy nie ma kołaczy. A z drugiej strony… W moim przypadku to było tak. Zaczęłam pracować jako 17-latka. Zawsze chciałam być samodzielna, więc i w sprawie kasy też. Nie lubię jak ktoś mnie rozlicza. Szczególnie z pieniędzy, które zarabiam sama. I nie lubię się prosić. Świetnie…
-
Historia finansowa Pauli
Myślę, że czytanie o historiach finansowych innych kobiet może być motywujące i inspirujące. Oddaję głos Pauli, ktora opowiada miedzy innymi o bezpieczeństwie finansowym.
-
“Finanse w Chatce” … i wasze historie (finansowe)
Zainicjowałam serię, zatytułowaną “Finanse w Chatce”, ponieważ w sprawach finansowych układa mi się lepiej niż na przykład w relacjach rodzinnych i chciałam się z Wami podzielić tym, co działa w moim przypadku. Nawiasem mówiąc, pracuję nad relacjami nawet intensywniej niż nad finansami, i bardzo się cieszę, że zwołuję Kręgi Kobiet, i że zaczynam tworzyć miejsca, także internetowe, gdzie kobiety mogą czuć się dobrze. Kwestia finansów jest bardzo drażliwa, bo dotyka czegoś niezwykle intymnego. Długoterminowego funkcjonowania nas, jako osób, w związkach lub pojedynczo. Zaczynając ten cykl, chciałam przede wszystkim podkreślić kilka punktów. 1. Po pierwsze, nie ma jednego, słusznego modelu, godnego naśladowania. Bo każda/y z nas jest inna/y. To co funkcjonuje…
-
Kakebo 2020
“Oby Twoje problemy trwały tak długo, jak noworoczne postanowienia”, tak rozpoczęty był mejl, który dostałam od kolegi z pracy, co mocno mnie rozbawiło. Ale zaraz pomyślałam sobie, ze Kakebo na 2020 jest i trwa i ma wytrwać do końca roku. Na szczęście, jest to już jakaś tam tradycja u mnie. Wiele się zmieniło w mom Kakebo, odkąd zaczęłam prowadzić zeszyt wydatków. Ale zanim opowiem, jakie zmiany, chciałabym przypomnieć Wam, dlaczego w XXI wieku wybrałam spisywanie wydatków na papierze. Podobnie jak większość z Was, mam różne apki, które pięknie robią podsumowania… Ale w moim przypadku one nie nie sprawdzają – nie tylko dlatego, ze niezbyt systematycznie je uzupełniam w wersji elektronicznej…
-
Oto znowu ja
Chatka Baby Jogi (tu na blogu, na ig i fb) to miejsce, gdzie gromadzi się naprawdę bardzo ciekawe towarzystwo. Marzę o zorganizowaniu spotkania, ale to chyba plan wykraczający poza ideę Kręgu Kobiet, ale ten pomysł jest, pączkuje i kiedyś się wykluje. Chatka Baby Jogi była, jest i będzie dla mnie moim magicznym miejscem w sieci. Moim nawet i nie tak bardzo tajemniczym ogrodem, miejscem, do którego chce przyciągać przyjazne dusze.
-
Dlaczego pracuję zawodowo?
Chciałabym zacząć od pewnego wyznania. Otóż – jestem leniem. I do tego bałaganiarą. Te dwa przymiotniki opisują integralną część mnie, nad którą mogę pracować w kółko, a i tak lenistwo i bałaganiarstwo wyłażą ze mnie na każdym kroku. Są pewne pozytywy płynące z bycia leniem, szczególnie w kontekście zawodowym. Lubię na przykład pozbyć się jakiegoś upierdliwego obowiązku lub zadania, zrobić to szybko, raz a dobrze i tym samym mieć święty spokój i więcej czasu na inne czynności. Mam to szczęście, że nie pracuje na akord, ani nie mam ścisłe określonych godzin pracy. Bałagan trudniej jest uargumentować. No, ale, nie o tym chciałam napisać.
-
Koniec roku
Jest piątkowe popołudnie. Zostały mi jeszcze takie dwa, zanim wrócę do pracy po urlopie wychowawczym. Nie będę miała czasu na podsumowanie tego wyjątkowego roku. Ale mam ochotę naszkicować pocztówkę z teraźniejszości. Bezkluczowość Siedzę przed domem w górach u moich Teściów. Mam wrażenie, że trochę przeginamy. Pomieszkujemy w lyonskim apartamencie Teściów teraz spędzamy czas (wakacje?) u nich na wsi. Oddaliśmy klucze od naszego mieszkania, nie odebraliśmy jeszcze kluczy od naszego nowego gniazdka.
-
Celebracje
Właśnie mijają pierwsze urodziny Stasia. To był dobry dzień. Takie urodziny to ja też bym chciała obchodzić. Z najbliższymi osobami (brakowało nam Irenki, ale była w moich myślach). Wystarczająco odświętnie (był tort !), ale i wystarczająco normalnie (na obiad makaron z sosem pomidorowym, zielona sałata i chleb). Obyło się bez stresu związanego z przygotowaniem przyjęcia, nie było sprzątania po imprezie. Klasa. Z tym tortem, przyznam się Wam, jak to było, to się pośmiejemy razem. Był wegański, marchewkowo-owsiany, przełożony rozmarynowym musem z moreli. Zrobiłyśmy go razem z Margaux, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Inspiracją dekoracji był lisek z tego zdjęcia: W międzyczasie koncept się zmienił, (bo poszło o formę do…
-
Wiedźma Białego Księżyca
Skończyło się, definitywnie się skończyło. Dostałam dzisiaj okres. Pierwszy po ciąży. Skończyła się przerwa w menstruacjach, następną będzie już menopauza. Skończyło się jedenaście miesięcy cyklu macierzyńskiego, czasu, którego potrzebowało moje ciało do odbudowania siebie, po stworzeniu nowego człowieka Nie przeczę, ostatnio sporo mu w tym pomagam. Skoro nie mogę wyspać się, tak, jakbym sobie tego życzyła, pomagam sobie, jak umiem. Witaminki, B12, C, magneziki, wapienko, żelazo. Dzięki uprzejmości Alicji (jednej z tych fajnych dziewczyn, którą poznałam przy okazji organizowanych w domu warsztatów kosmetyczno-mydlarskich) mogłam pójść sobie na masaż do Sandie. Sandie jest wiedźmą; ma w dłoniach czarodziejskie moce, jej masaże energetyzujące towarzysza mi od kilku lat na ścieżce rozwoju wewnętrznego. I zawsze po nich w moim życiu widzę…
-
Co jest a co nie jest
Bujam się po internecie montessoriańskim i coraz częściej COŚ mi tu nie pasuje. „Pomóż dziecku zrobić sam” Ok Lubię ten slogan. Podoba mi się, że dzięki wielu podpowiedziom położyliśmy materac na podłogę, właściwie od powrotu z porodówki. Od kiedy mały zaczął pełzać, wypełzła sobie z łóżka i odkrywał swój pokój. Nie ukrywam, że zyskuję dzięki temu wiele cennych minut porannego spania.
-
Przesilenie
Skumulowanego od miesięcy zmęczenia, głównie za sprawą nieprzespanych nocy, nie da się nadrobić w tydzień lub dwa. Apogeum już minęło. Widzę, czuję, że jest coraz lepiej, ale daleko mi „do siebie”. To potworne zmęczenie wpłynęło nawet (oczywiście!) na moją laktację. Znacznie zmniejszyła się ilość mleka, które odciągam, a nawet, z ciężkim sercem, kupiłam pierwsze mleko modyfikowane (wegańskie). Stasiu przyjął je ze smakiem, wymieszane z zupą warzywną i kaszką. Przez chwilę miałam cień wyrzutu sumienia, ale szybko je przegoniłam. Jesteśmy na wakacjach, na nartach. To taki nasz rodzinny rytuał, od 10 lat jeździmy na tydzień na narty we francuskie Alpy. Tym razem jednak, sorry, wcale nie czuję się jak na wakacjach.
-
Magia Świąt
Czy magia Świąt to świąteczne porządki ? Na pewno tak. Wynajęliśmy znów pokój w naszym mieszkaniu dla gości z Airbnb. Jak sobie żartowaliśmy z mężem : jak już mamy sprzątać (czynność, z którą ostatnio oboje mamy problem ;-), to niech ktoś nam za to płaci. Z drugiej strony, fakt że nasze rzeczy są w wiecznej migracji sprawia, że trudniej jest porządkować, bo wiecznie zmienia się „ich miejsce”. W efekcie za kanapą piętrzą się kartony i pudła, i czekają na swój czas (a raczej mój, kiedy usiądę i wymyślę im nowe miejsce). Mieszkankę w ogóle wygląda tak bardzo nieinstagramowo, że kolejny etap to tylko remont 😉 No ale dzięki temu mamy…
-
Opieka dentystyczna, zabieg chirurgiczny i karmienie piersią
Rok temu miałam umówioną wizytę w klinice na zabieg usuwania zębów. Ponieważ wiązał się on z zastosowaniem neuroleptoanalgezji, przesunęliśmy termin na “po ciąży”. Przez rok używałam specjalnej pasty do zębów i płynów do płukania jamy ustnej ale w końcu nadgoniła mnie ta sytuacja. Wdała mi się poważna infekcja, najpierw uspokoiliśmy dziąsła antybiotykiem a 10 dni później ustawiliśmy się na zabieg. Zabieg usuwania zębów, przygotowania, przebieg leczenia Opiszę, jak wyglada cały ten proces leczenia we Francji w przypadku, gdy posiada się ubezpieczenie dodatkowe i ma się szanse na zabieg w prywatnej klinice. Jestem świadoma, że jeżeli nie posiada się odpowiedniej “mutuelle”, w szpitalu państwowym terminy są porównywalne do tych w Polsce.
-
Być jak Teściowa
Powinnam była napisać “być W przyszłości taką klawą babką, jak moja Teściowa”, ale myślę, że takich pań jest więcej. Kiedy próbuję spojrzeć na nią z boku, obiektywnie, na Teściową (jako instytucję), to i tak jestem pełna podziwu. Moja Teściowa ma trójkę dzieci, każde swoją epicką historię, charakter, ograniczenia i talenty. Najstarszy syn po zawirowaniach życiowych trafił na Polkę. Nie wiem, czy normalną czy nienormalną, czy charakterystyczną dla swojej kultury czy nie -przedstawicielkę kraju ze Środkowo-Wschodniej Europy. W każdym razie – jedną wielką niespodziankę.
-
Zabawki dla niemowlaka : od 6 tygodnia do 3-4 miesięcy – DIY
Czy niemowlę potrzebuje zabawek ? Przecież interesuje go wszystko, począwszy od własnych rączek… to prawda, ale maleństwo kilkutygodniowe jeszcze nie potrafi dobrze ruszać w sposób świadomy rączkami a już leży dłuższy czas z otwartymi oczkami… i potrzebuje, by go zająć Tak. niemowlak potrzebuje zabawek, ale nie zawsze będzie dyspozycyjny, by się nimi cieszyć. Obserwując malutkie dzieci, mam czasem wrażenie, że trzeba umieć dawać dzieciom zabawki. Dozować na początku czas prezentacji. Położyć się pod karuzelą i popatrzeć na to co widzi dziecko. Z dzieckiem. Obserwować, kiedy dziecku coś się nudzi, kiedy traci tym zainteresowanie… Właściwie powinnam napisać, że i niemowlę i jego mama potrzebują, by dziecko miało zabawki, mama szczególnie po…
-
Przygoda z dwujęzycznością
Przygoda z dwujęzycznością u mojego dziecka – odsłona druga. I pytanie : jak pójdzie nam tym razem?
-
Kwoka – Jan Brzechwa
Kwoka – Jan Brzechwa. Mam ogromny sentyment do tego wierszyka i do tej konkretnie książeczki. Czy musze wyjasniac do kogo ona należała ? 🙂
-
Szafa minimalistki wychodzącej z połogu
Gdyby była to pora dnia, powiedzielibyśmy po francusku, ze to « temps entre les chien et les loups », kiedy szarzeje, kiedy nie można rozróżnić psa od wilka. Kiedy wychodzimy z połogu, niby wracamy do „wagi sprzed ciąży”, ale sorry, waga i objętość to dwie różne sprawy, a my jednak mamy tendencję do mieszania tych jednostek. Biust mam zacny (żeby nie było za różowo, prawa pierś jest ze dwa razy większa niż lewa, choć dają tyle samo mleka…). Za to talia, brzuch, bioderka i uda uciekają mi ze spodni sprzed ciąży i już. Moim głównym problemem jest jednak fakt, że wszystkie moje ubrania „sprzed”, w większości sukienki, nie nadają się do karmienia…
-
O Szczęściu przy sprzątaniu
Przycupnęłam w prali automatycznej, która znajduje się na parterze, dwie kamienice od mojej kawalerki. Włączyłam 25 kg prania (przez miesiąc w studio miałam tylko jednego gościa, wiec się uzbierało). I patrzę na wirujące w pralkach ręczniki i pościel i ta spirala hipnotycznie przenosi mnie znów 15 lat wstecz.
-
Po prostu wtorek
Chciałabym usiąść i napisać piękny tekst o tym, co się ze mną i u mnie dzieje. Ale co mogę napisać oprócz tego, że czuję się bardzo szczęśliwa?
-
Bohaterów – prądem ?
To Ciało już tyle przeszło. Te kilogramy i centymetry: w górę i w dół. Skora rozciągnięta, miejscami sflaczała. Włosy, raz jest ich więcej, raz mniej, teraz taki okres się zaczyna, ze będzie ich mniej. No i moja Yoni, pieszczotliwie zwana Grazynka. My się dobrze znamy, ba, nawet przyjaźnimy, znamy wzajemnie nasze preferencje i humorki, w końcu mieszka u mnie od urodzenia. To nie do końca prawda, ze to co się z nią dzieje aktualnie, to przez poród.
-
Co zrobić z wandalizmem ?
Mamy przed kościołem, który stoi na placu pod moją kamienicą mały park. Mały płac zabaw, kilka drzew, trawników, statua Joanny D’Arc. Kiedy w sąsiedztwie było jeszcze schronisko dla bezdomnych, w parku siedzieli menele, chlali coś tam (bo na wódkę chyba ich stać nie było), wracali na wieczór grzecznie do ośrodka. Kiedy na plac zabaw przychodziły nianie z dziećmi, lub koło 16h30 wracały ze szkół i przedszkoli starsze dzieci, menele wędrowały na stopnie kościoła. Ogólnie mówiąc, była animacja, czasem niesmaczna, ale powiedzmy, że znajoma.
-
Noworodek i „zero śmieci”
Zacznę od spojlera. Spodziewałam się, że pójdzie nam trochę lepiej w domenie Noworodek i „zero śmieci” . Rozpocznijmy od tematu mało glamour, jakim są pieluszki. Ponieważ później będzie już tylko gorzej, zatem : âmes sensibles s’abstenir, jak mówią Francuzi, czyli, jeśli brzydzi Was ten temat, można sobie odpuścić lekturę. Wielopielo vs pieluszki jednorazowe Przyszykowałam sobie zacny – w moim odczuciu – komplet na początek przygody z pieluszkami wielorazowymi (kupiłam polską markę Pupuś i jakoś nie doczytałam, że są to jednak Chinki…). Mamy otulacze, mamy kieszonki, wkłady różnego rodzaju i jakieś 30-40 pieluszek tetrowych.
-
Początek Mlecznej Drogii
“Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwóch planet”, mojej i karmienia piersią? Powiedzmy, że jak na razie poruszamy się w dobrym kierunku. Skoro przeżyłam “pompowanie” na sucho (!)… ja wiem, wszyscy powtarzają, ze tego colostrum nie ma zbyt wiele, kilka kropel… kilka kropel, dosłownie, na cały weekend. Skoro przeżyłam “montée du lait”, czyli nasz swojski nawał mleczny … To teraz jeszcze kilkanaście dni “stabilizacji” i będzie Ok. Chciałabym podzielić się z Wami (tzn osobami zainteresowanymi kp) kilkoma refleksjami z tego okresu. Oto co “miałam”/”mam” do dyspozycji i za co dziękuję:
-
Wspomnienia z pobytu w szpitalu Croix Rousse
Moi Kochani, Wiele osób pytało mnie ostatnio jak było. Przepraszam, ze nie mogłam odpisać każdej, każdemu z Was, ale czas mi sie zapetlil. Z drugiej strony - chce nadziać kolejny pastelowy koralik na mój naszyjnik szczęścia. Bo pobyt w szpitalu Croix Rousse przeksztalcil sie w naprawde miłe wspomnienia.
-
Vulnerabilité czyli bezradność
Vulnerable, adj. Czyli po polsku : bezradny. I tak mogłabym podsumować ostatni tydzień. Z życiowej fajterki, baby, która o niejedno walczyła, stałam się bezradną brzuchatką. I z pokorą przyjmuje tę nową dla mnie rolę, bo doświadczenie podpowiada mi, że to, jak wszystko co mi jak dotąd się przytrafiło, też minie…
-
Dziewiąty
I tak zaczął się dziewiąty. Dziewiąty miesiąc ciąży. Tydzień trzydziesty szósty. Czas, kiedy zaczynam słyszeć : o, ja już urodziłam w tym tygodnie, o, to już niedługo…
-
Kiedy nastoletnie dziecko wyprowadzi się z domu
Kiedy nastoletnie dziecko wyprowadzi się z domu… … to zapada cisza. Nie do końca jest to długo wyczekiwane (jak w przypadku starszego potomstwa, potocznie zwanego Tanguy, od francuskiej komedii obyczajowej o pokoleniu dorosłych dzieci, które zostają w domu do trzydziestki) „No kiedy ono wreszcie rozwinie swoje skrzydła?”. Cisza. Bałagan w pokoju. Wśród innych pytań, takie banalne „co teraz zrobić z tymi rzeczami” ? Zeszyty szkolne, playmobile, zapomniane ubrania. Niewątpliwie, są pewnie strony pozytywne :
-
Wolontariat i gierki psychologiczne
W ubiegłym tygodniu wzięłam udział w bardzo intersującym szkoleniu dla wolontariuszy. od dłuższego czasu wiem, dlaczego zaangażowałam się w wolontariat, znam moje motywacje (i ulegly one zmianie, od czasu kiedy napisalam bilecik " cos dla kogos..." ) limity i wartości, znają je również osoby, które zarządzają „armią” (kilkunastoosobową) wolontariuszy i dlatego zaproponowano mi udział w szkoleniu, mimo „przerwy na ciążę”.
-
Ósmy. Dzieje się.
Ósmy miesiąc ciąży. Dzieje się, jak zwykle, dużo i w różnych rejestrach.
-
Tubka z maścią miłości
Z wizyty u psychologa wyniosłam jedną radę : „proszę używać tuby z maścią miłości”. Psycholog, lekarz od duszy. Bardzo potrzebowałam tego seansu. Nastolatka w pełni kryzysu, mąż nagle porwany przez pracę, moja praca, która zeszła na plan ostatni, w domu niekończące się zalanie, rozgardiasz nie do opanowania, plany sprzedaży mieszkania i kupna domu posypały się jak domki z kart… Właściwie tylko – jak dotąd – wciąż zdrowa ciąża trzyma mnie w bańce ochronnej No i ta rada o „tubce maści miłości” była rewelacyjna.
-
Ochrona środowiska (albo raczej natury)
Interesuję się szeroko pojętą Przyrodą i w zwiazku z tym uważnie przyglądam się organizacjom i stowarzyszeniom, które działają na rzecz ochrony, zwał jak zwał, Natury. Ponieważ w ubiegły weekend zapisałam moje patchworki na Assemble generale (czyli zgromadzenie ogolne) stowarzyszenia Aspas, którego jestem biernym członkiem, chciałabym Wam przyblizyc tę niewielką organizację.
-
Siódmy (i pół)
Moja apka poinformowała mnie, ze oto dziś zaczyna się 30 tydzień ciąży, czyli siódmy (i pół) miesiac ciazy, spieszę zatem by podzielić się kilkoma wspominkami z tego okresu. Może kiedyś wydrukuje sobie tego bloga i będę czytac do poduszki, powiedzmy za 15 lat… to takie wówczas miałam problemy ? sobie westchnę 🙂 Ciężarna czterdziestolatka
-
Szósty
Szósty miesiąc ciąży to mi się już dawno skończył, ale po kolei. Najbardziej intensywnym zajęciem jest akurat zawierucha związana z miejscem do mieszkania dla naszej ulegającej wymianie członków, że tak powiem, rodzinie.
-
Nie kupuję kolorowych pisemek dla młodych mam
Dawno temu przyłapałam sie na tym, jak nie kupiłam “fit-pisma”. A dzisiaj chciałabym Wam napisać, dlaczego nie kupuję kolorowych pisemek dla młodych mam. Nie, wcale nie dlatego, że skończyłam 40 lat 🙂 Tego typu pisemko może się u mnie znaleźć tylko w dwóch przypadkach : przyniesie mi je Mąż (kiedyś rozmawialiśmy o tiny-houses i przyniósł mi pismo o życiu w kamperze i drugie o mieszkaniu na jachcie…), albo przyjdzie pocztą. Nie wiem jak jest w miejscach w których Wy mieszkacie, u mnie w skrzynce, odkąd zaczęłam 6 miesiąc ciąży cudownie zaczęły pojawiać się reklamy wszystkiego co jest “niezbędne” przyszłym rodzicom. Zastanawiam się, kto tu handluje moimi danymi, Secu, Caf czy…
-
O kobiecych kręgach inaczej i gdzie indziej
Dzień dobry w Poniedziałek. Czy chcecie poczytać o kobiecych kręgach, seksualności, tantrze i celebrowaniu kobiecości ?Pozwólcie mi dziś, zamiast nowego bilecika, polecić Wam mój gościnny wpis dla portalu Klubu Polek. http://klubpolek.pl/kregi-kobiet-tantra-i-celebrowanie-kobiecosci/ Milego dnia 🙂
-
Dobry film i sylwetka pewnej Damy
Na pierwszy rzut oka nic nie łączy świetnego filmu, zrealizowanego przez Alberta Dupontel, Au revoir là-haut , z sylwetka pewnej Damy, pani Suzanne Noel. A jednak.
-
Porady od mojej francuskiej położnej. Walizka na porodówkę
Obiecuje, ten blog kiedyś wróci do równowagi. Póki co , dajcie sie ponieść mojemu szaleństwu i przeczytajcie porady od mojej francuskiej położnej, która mówiła o tym, jak ma wyglądać walizka na porodówkę. I z radością przeczytam Wasze sugestie, bo i ja i Wy wiecie, że wiecie lepiej 🙂 Do każdego Wielkiego Wydarzenia teraz już lubię się przygotować, mam ochotę celebrować zarówno koniec ciąży jak i urodziny synka. Wbrew pozorom, dla mnie są to dwie różne sprawy, biorąc pod uwagę ile się na tę ciążę naczekałam, i mój wiek, który nie pozwala mi już powiedzieć : a, następnym razem zrobię to inaczej…
-
Piąty
Piąty miesiąc ciąży. Tyję w oczach. Specjalnie mnie to nie martwi, ale ten celulitis na założonej noga na nodze wcale mnie również nie cieszy. Im bliżej lata, tym mniej potrafię wyobrazić sobie, jak to będzie, kiedy nasz chłopczyk będzie z nami.
-
Jak się sprzedaje mieszkanie we Francji?
Zaczęłam niegdyś „serię wpisów” o tym jak się kupuje mieszkania we Francji. W tak zwanym międzyczasie znajduję się teraz po raz pierwszy w skórze sprzedawcy. I o tym Wam dzisiaj napiszę. Jak się sprzedaje mieszkanie we Francji? Przede wszystkim trzeba się, tak jak w przypadku zakupu nieruchomości, uzbroić w cierpliwość. To może być proces błyskawiczny, ale może również ciągnąć jak flaki z olejem.
-
O szczepieniach (we Francji)
Z jednej strony zastanawiam sie, czy kobietom w ciąży nie powinno sie jakoś ograniczyć dostępu do internetu ? Oczywiście, zaraz sobie odpowiadam, że przecież bez tych kobiecych grup i tak byśmy oszalały z niepewności i obaw przed wszystkim, ale jeśli zachowamy resztki przytomności, na przykład : zasada : “sprawdzaj informacje najbliżej źródła”, to faktycznie, czegoś konkretnego jednak mozna sie dowiedziec. Bo żeby podjąć decyzje o szczepieniu lub nieszczepieniu dzieci,to trzeba to zrobić z głową, będąc w pełni świadomymi konsekwencji. Ten bilecik jest długi (i być może nudny) zatem uporządkowałam go następująco : Jakie szczepienia sa obowiązujące we Francji dla dzieci urodzonych tutaj, po 1 stycznia 2018 roku? Lista znanych mi…
-
Czwarty
Ten czwarty miesiąc ciąży przejdzie chyba do mojej prywatnej historii pod hasłem staropolskiego powiedzenia : “w marcu jak w garncu” Czego tu nie ma ? Jest radość :
-
Kobiety w Akcji
Chciałabym zaprosić Was w nowe miejsce w Internecie, portal dla emigrantek : Klub Polek. http://klubpolek.pl To nowe miejsce powstało jedynie dzięki energii, życzliwości i potędze kreatywności kilku niesamowitych kobiet z Klubu Polek na Ojczyźnie.
-
Francuskie L4 czyli “arrêt de travail”
Od tylu lat mieszkam i pracuję we Francji, a na zwolnieniu lekarskim jestem dopiero po raz trzeci. Konkretniej mówiąc, raz na pięć lat i dlatego za każdym razem siedzę nad tym druczkiem, zastanawiam sie, czy wszystko dobrze wypełniłam (zeby nie dostać jakiegos zwrotu) i biegam po internecie w poszukiwaniu informacji co komu wysłać. Dlatego postanowiłam sobie (i może Wam?) to zapisać w formie bilecika-przypominajki. Francuskie L4 czyli arret de travail Lekarz wypełnia częściowo druczek Cerfa numer 10170*0()) (ja otrzymalam *04) – Avis d’arrêt de travail. Druczek z instrukcją można znaleźć tutaj : Click to access s3116.cnam_homol_en_cours_non_remp_sec_spec.pdf Pacjent powinien go uzupełnić o następujące informacje :
-
Kobieca sprawa ?
Dziś rano na monitorze USG ukazała sie oczom naszym, to znaczy moim i pani doktor, para pięknych klejnotów między udami mojego dzieciaczka. Będę miała syna i bardzo sie z tego cieszę, chociaż zaczynam mieć obawy, czy sobie poradzę, bo jednak muszelka to znajoma sprawa, a siurki znam tylko w wersji dojrzałej. To wszystko nabiera coraz więcej ciała, że tak to ujmę i zaczynam nawet myśleć o porodzie. W związku z tym, mam do Was takie pytanie : Czy uważacie, że mężczyzna powinien być obecny przy porodzie ?
-
O jednym ze źródeł wstydu
Bilecik o pozbywaniu się kompleksów w łóżku miał bardzo ciekawy odzew. Otrzymałam kilka mejli od osób, które sugerowały kolejne tematy (które można podciągnąć pod sypialnie, jak na przykład „o zazdrości w związku ” – bardzo mi sie podoba! ). W ogóle, mam nadzieję, ze ktos tam odwazyl sie jednak rozebrać przed partnerem, albo chociaz spojrzec w lustro i powiedzieć sobie ” niezła ze mnie laseczka! Ale ja chciałabym najpierw rozwinąć wątek „skąd się biorą kompleksy i zahamowania” i wrócić do dzieciństwa i to tutaj szukać źródeł problemów. Bo jednym ze źródeł jest wstyd a jednym ze źródeł wstydu mogą byc zdarzenia, ktorych bylismy ofiara… Chciałabym napisać o tym więcej, a…
-
Jak pozbyć się kompleksów w łóżku ?
Jak pozbyć się kompleksów w łóżku ? Ten tekst powstał dzięki inspirującym dyskusjom z pewnymi ważnymi dla mnie kobietami. Bo codziennie sie wzajemnie skarżymy na siebie, na nasze kompleksy, i tylko z boku widać, jak bardzo utrudniają nam one życie. Pozwalam sobie się wymądrzać, bo też byłam w tych miejscach, i dlatego, że dzięki spotkaniom w Kobiecych Kręgach oraz dzięki Tantrze – dużo rzeczy już znalazło dobre miejsce w mojej głowie, szczególnie jesli chodzi o seksualność. Zatem, aby pozbyć sie kompleksów w łożku, , najpierw zastanówmy sie, skąd one się tam wzięły. Otóż kompleksy wkładamy sobie do głowy same.
-
Kiedyś było lepiej
“Kiedyś było lepiej” to kolejny esej pana Michel Serres, którego bardzo podziwiam za dorobek naukowy i pozycję, jaką przyjmuje we współczesnym świecie, za pozytywne spojrzenie na przyszłość Francji. Po raz kolejny broni on Pokolenie Które Dorasta, bo faktycznie, coraz więcej ludzi ma dość tego przysłowiowego „kiedyś było lepiej”. Ma dziś 87 lat i któż, jak nie on, może potwierdzić, czy Kiedyś było lepiej? Oto krótkie streszczenie kilu pierwszych stron książeczki.
-
Trzeci
Lekarz i usg wiedza swoja, a ja wiem swoje – kochany Pamiętniku, oto skończył się trzeci miesiąc ciąży. I oto najważniejsze fakty z tego miesiąca: okołobrzuszkowe okołonastolatkowe okołomezowe okołopracowe i inne refleksje
-
Kakebo i 52 tygodnie oszczędzania
Już kiedyś sie w to bawiłam. Jednym z miłych wspomnień tamtego trudnego okresu jest właśnie poczucie zabawy. O co chodzi w 52 Tygodniach Oszczędzania kiedyś bardzo ładnie opisała na swoim blogu Anna. Zasady sa proste, co tydzień, i przez 52 tygodnie, odkładamy – do słoika,skarbonki lub na konto – pewna sume. W wersji “podstawowej” , zaczynamy od 1 – złotówki, euro, funta, dolara. W drugim tygodniu odkładamy 2, następnie 3 itp. Przez 52 tygodnie powinno zebrać sie nam 1378 – złotych, dolarów, euro czy innej waluty, w której oszczędzamy.
-
Biblioteka miejska w Lyonie
Dziś zapraszam Was do Biblioteki miejskiej w Lyonie. Powinnam może doprecyzować, ze chodzi o siec 16 bibliotek (oraz jednego bibliobusa), ktore znajduja sie na terenie naszego w sumie zaledwie 500 tysiecznego miasta. Tak, biblioteki podlegają zarzadowi miasta Lyonu, a nie Metropolii Lyońskiej, która skupia w sumie 59 gmin i liczy ponad milion trzysta tysięcy mieszkańców. Biblioteki, a właściwie coraz częściej mediateki, sa naprawde czadowymi miejscami. Polecam je wszystkim, którzy mają odrobinę czasu, nie wiedza co ze sobą dzisiaj zrobić a nie maja ochoty tłuc sie po centrach handlowych. A już szczególnie mamom małych dzieci, bo każda biblioteka (ok, każda ktora mialam przyjemnosc odwiedzic) ma specjalnie wydzielone miejsca dla maluchów. Można…
-
Prasówka interaktywna – We Demain
Zapraszam na interaktywna prasówkę - przegląd mega pozytywnych, interesujacych lub po prostu ciekawych artykułów z francuskiego czasopisma "We Demain" - o wyzwaniach urbanistyki jutra, historii z kosmosu i najdziwniejszym sporcie świata.
-
Wtedy i dziś
Pisałam wówczas pamiętnik. *** Najwyrazniej w marcu 2003 miałam już “papiery” (był to rok przed wejściem Polski do Unii, trzeba wówczas było mieć Carte de Séjour) bo mogłam – nareszcie – pracować legalnie. “Witaj Maleństwo, Jestem zmęczona, wróciłam z pracy. Ładuję towar na półki hipermarketu w Saint Quentin…
-
Drugi
Jakby tego wszystkiego mi było mało, to jeszcze nachodzą mnie głupie myśli. Za dwa tygodnie mam wizytę u lekarza. To TA wizyta, „przed końcem pierwszego trymestru”. We Francji sprawa wygląda następująco. Kobiecie w ciąży przysługują specjalne prawa (w pracy, ubezpieczenie socjalne i medyczne) od momentu otrzymania „papierka”, że tak oto, kończy ona pierwszy trymestr ciąży.
-
Kakebo Anno Domini 2018
Kakebo znów pojawiło się na moim biurku, i - czas najwyższy, ponieważ sytuacja troszeczkę sie zmieniła. Moim głównym celem finansowym na 2018 rok jest odłożenie, przez pierwsze 6 miesięcy, kwoty, która pozwoli mi na spokojny urlop wychowawczy, a jednocześnie ograniczenie wydatków.
-
Legalna praca we Francji
Jeśli znacie kogoś, kto wybiera się pracować do Francji, dorobić sobie "u gospodarza", jako rolnik, w rzeźni, jako drwal, jako przysłowiowy hydraulik, których we Francji naprawdę brakuje, na budowie, lub w innej robocie... Może podsuńcie takiemu znajomemu (i jego rodzinie) ten tekst.
-
Czterdziestoletnia. Matka nastolatki. Weganka. I do tego…
I do tego w ciąży. Dziś są moje urodziny. Miałam sobie podarować dziarę, ale ponieważ odkryłam, że jestem w ciąży, dziara poczeka. Kiedy poroniłam z końcem lata, coś sie we mnie skonczyło. Chyba oczekiwanie i nadzieje, ktorych się trzymałam tak kurczowo. Życie potoczyło sie dalej. Bomba atomowa spuszczona na moje patchworki przez moja pasierbicę. Dużo podróży służbowych. Cały trzymiesięczny cykl Kręgu Kobiet, tantry dla kobiet. Na pierwszym Kręgu użalałam sie nad soba – odchodzą ode mnie, lub zamierzają odejść, bliscy mi ludzie – córki, poczęte dziecko. Na drugim, cieszylam sie, z wróciłam do tego mojego Czerwonego Namiotu, z czterdziestoma kobietami na różnym etapie życia. Część już po menopauzie, część wlasnie miesiączkująca,…
-
Uchodźcy, rynek kontrolowany – przemysł humanitarny
Lubicie oglądać filmy dokumentalne ? Ja lubie. Nie tak, żeby codziennie – a chaque jour sa peine, jak mawiają Francuzi, ale od czasu do czasu, żeby ustawić sobie wartości w życiu, obejrze sobie taki dokument. Szczegolnie, ze w grudniu moja skrzynka na listy zasypana jest listami z prośbą o wsparcie dziesiątek stowarzyszeń i organizacji humanitarnych. A w co drugi sklepie stoja panie z Unicef-u i sprzedają kartki świąteczne. Kiedy można pomóc, warto zrobić to z głową, wybierając w zgodzie ze stanem świadomości. Na początku listopada bylam na konferencji – biznes związany z satelitami – i przy obiedzie los posadził mnie obok szefa jednej z dużych organizacji humanitarnych. Wcześniej, naiwna ja, …
-
Jestem czekaniem
Jestem czekaniem. Na zmianę życia. A szykują się zmiany. Rysuje sobie te zmiany na karteluszkach, pisze luźne zdania na luźnych kawałkach papieru, w telefonie, na kompie. Bo wiem, że aby spełniły sie marzenia, najpierw trzeba je wyartykułować, zobaczyć, nadać im kształtów w myśli, aby mogly sie urzeczywistnic. Podzielę się z Wami dwoma odkryciami, które jeszcze mocniej tę chęć zmian podkreślają.
-
Znudzona i Genialna ?
Kiedyś na fb pisałam Wam o ciekawym podcaście, Note to Self. Słucham go z dużym zainteresowaniem. Szczególnie trafiły do mnie odcinki o eksperymencie społecznym, który zaproponowała pani Manoush Zomorodi: Bored and Brillant, czyli Znudzona i Genialna. Tutaj jest lista niektórych odcinków, na stronie znajduje sie również promocja ksiazki, ktora powstala na podstawie tego eksperymentu. Bored and Brilliant : http://www.wnyc.org/series/bored-and-brilliant Takie czasy, że aby odkleić się od telefonu (z komputerem jest prościej) trzeba zaraz jakieś Challenge czynić, a pozniej mozna o tym posluchac: http://www.wnyc.org/story/bored-and-brilliant-stories/
-
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Wzięłam tydzień wolnego od pracy. Zaczyna się w poniedziałek. Można by pomyśleć, że kiedy pracuje się w Home Office (czyli biuro ma się w domu) to tak jakby było się na wakacjach. W przerwie można powiesić pranie lub wyprowadzić psa. Łatwo wówczas zatrzeć granicę między pracą a prywatnością, a wówczas zaczynają się Gwiezdne Wojny, Przenikanie Światów i inne bzdury. Czy nie szkoda mi brać cenne wolne dni po to by zostać w domu? Lepiej zapobiegać, niż leczyć.
-
Czy umiesz twerkować, mamo ?
Ja i moja córka żyjemy na różnych planetach. Ja sama żyje na innej planecie, innej niż ta, na której żyłam będąc nastolatką. No i przyznaję, często mam wrażenie, że na innej niż współcześni mi czterdziestolatkowie. “Zbiegną sie czasem tory sieroce naszych dwóch planet”… u mnie zdarza sie to aktualnie co wieczór przed ekranem telewizora, na którym puszczamy sobie – wydzielamy sobie- po jednym odcinku serialu Once Upon a Time.
-
Randka ze Śmieciami
Jak może wiecie (jeśli zaglądacie na Insta lub stronę FB) od tygodnia ja i moje odpadki kuchenne mamy miejsce w dzielnicowym, sąsiedzkim kompostowniku (wspomniałam o nim tu : https://chatkababyjogi.pl/2016/04/24/kompost-w-wielkim-miescie/ Kompostownik sąsiedzki został stworzony przez stowarzyszenie, i przez półtora roku byłam zapisana na liście oczekujących na miejsce rodzin. Brzmi prześmiesznie, teraz, kiedy to czytam po raz drugi, zupełnie jakbym pisała o liście na miejsca do żłobka. NO ale, się doczekałam i teraz raz w tygodniu, we wtorki, między 19h i 20h mam Randkę ze Śmieciami.
-
Nie oglądaj telewizji, mówili
Nie oglądaj telewizji, mówili, co przypomniało mi się wczoraj, a właściwie dziś w nocy, koło 2 nad ranem, kiedy kończyłam oglądać dokument „les enfants de Daesh”. To było już po tym, kiedy zjadłyśmy z moja córką lekką kolacje (roszponka z sosem vinegrette, kasza jaglana, ciecierzyca, duszona marchewka), po ty jak przy ciepłym świetle lamp w moim salonie oglądaliśmy sobie we dwie Twilight. Oglądałyśmy ten film, w tym samym czasie szydełkowałam Willow Squares, córka odpowiadała na snapy, omawialiśmy urodę Roberta Pattinsona… Taki słodki wieczór, wypełniony czułością i łagodnością. Rozwiesiłyśmy jeszcze pranie, przeczytałyśmy/obejrzałyśmy album Jirô Taniguchi, wyszłam z jej pokoju i z uśmiechem zgasiłam światło. *** A później, wpadłam na ten dokument…
-
Jak radzę sobie ze stresem
Nie wiem, czy w Waszym życiu jest dużo miejsca na stres. W moim zdecydowanie miejsca nie ma, niestety nie brakuje sytuacji, w których pewne zdarzenia prowokują we mnie negatywne emocje, jak gniew, frustrację czy poczucie bezsilności. Jeśli macie ochotę, to zapraszam do lektury dzisiejszego bileciku, w którym opowiem, jak radzę sobie ze stresem. Czytam czasem, że kiedy ktoś czuje wzrastającą agresję lub rozczarowanie, idzie na przykład na siłownię, lub pobiegać, wychodzi z aparatem porobić zdjęcia, lub rzeźbi. „Kotwice” działają w bardzo prosty sposób. Dana czynność przynosi mi określony poziom satysfakcji, poprawia humor. Wykonując ją, tworzę pozytywne wspomnienia i z czasem – podobno – wystarczyłoby, żebym pomyślała o samym procesie, aby…
-
Mały Nowy Rok
Jak skompletować wyprawkę na "powrót do szkoły" w duchu minimalizmu i ruchu zero waste ? Nawet jeśli nie idzie sie juz do szkoly :)
-
Na ratunek Magnolii
Zamiast Zaczarowanego Ogródka zastałam na tarasie Obraz Nędzy i Rozpaczy. Rzuciłam w Internet SOS : Na ratunek Magnolii. I otrzymałam odpowiedzi. Chciałam uchronić tę dyskusję i te rady od utonięcia w otchłani fb z kilku powodów.
-
Tanrtyczna podróż poślubna
Kiedy zamknę oczy i wyszepczę „podróż poślubna”moje pierwsze myśli biegną ku wyspom. Seszele. Bora-Bora. Hawaje. Widzę wówczas młode, szaleńczo zakochane pary, które w związek małżeński dopiero wchodzą. Widzę spacery o zachodzie słońca, romantyczne kolacje, radosne kąpiele. No i dużo miłości. W naszą podróż poślubną wybraliśmy się do Drôme. Jest to region Francji położony na południe od Lyonu i na północ od Awinionu, na wschód od Rodanu, naprzeciwko Ardeche. Półtorej godziny drogi od domu. Tantra jest jedną ze scieżek rozwoju osobistego. Nadmienię, bo polska Ciocia Wikipedia wypisuje takie bzdury, że czytać się tego nie da. Łączy ciało, kobiecość i męskość z duchowością. I dlatego postanowiliśmy kilka miesięcy temu, że nasza podróż…
-
Zielone Święto
Zapraszam Was na krótką gawędę o tym, jak Piana Mydlana otworzyła mi oczy, o tym, czym było dla mnie święto Matki Boskiej Zielnej w tym roku, o ziołowym i chwaścianym koraliku, na moim naszyjniku zainteresowań oraz o tym, jak spacer po lesie, łące, parku czy miejską ulicą już nigdy nie będzie taki sam.
-
Przerwa techniczna
Lato, lato, lato Czas remontów ulic i domów, Czas posprzątać w Chatce (bo wy tu macie niezły burdel, w tym swoim Archeo). Do zobaczenia za kilka dni !
-
Niedzielni turyści – Massif des Bauges
Pozwólcie mi się zabrać na wycieczkę po Regionalnym Parku Naturalnym „Massif des Bauges” , jeden ze 127 geoparków na świecie, które otrzymały label UNSECO. W moim odczuciu takie geoparki stają się powoli czyms w rodzaju skansenow. Kiedy wchodzisz na to konkretne terytorium, czas się rozmywa, wiesz, że jest XXI wiek, w chatce na górskiej polanie jest elektryczności (i być może internet), ale pasących się krów pilnują psy i równie dobrze mógłby być to rok 1950… Geoparki mają także za zadanie dokumentować również wpływ zmian klimatu na cały ekosystem i na pewno ciekawie będzie kiedyś przeczytać opracowane badania. Jeśli będziecie w rejonie jeziora Annecy i macie możliwość wygospodarować w planie zajęć…
-
Lekcja francuskiej poezji
Pensées en farandole pour Agnieszka & Benoit Remue ménage Remue méninges Les pendules galopent Les idées s’envolent Les coutumes s’émancipent Les habitudes se bouleversent Les enfants s’épanouissent Le chien s’ébouriffe La nature est complice Vive la vie le bonheur est bien là *** Taki piękny wiersz napisała dla nas i przeczytała nam, przed zgromadzonymi gośćmi
-
Ceremonia odnowienia ślubów małżeńskich
Pobraliśmy sie 3 września 2016 roku. 15 lipca 2017 zorganizowaliśmy ceremonie odnowienia ślubów małżeńskich.
-
Amuse-gueule
Długie miesiące przygotowań i nadszedł w końcu ten weekend. Amuse-guele to po francusku przekąska, którą podaje się na początku przyjęcia, by zaostrzyć apetyt gości. Poopowiadam o tym weekendzie, kąsek po kąsku. Ilu gości, tyle wrażeń. Oto co się wydarzyło z mojej perspektywy.
-
Przygotowania do wesela
Gdy piszę te słowa, chyba wszystko jest gotowe. W każdym razie gotowsze nie będzie. Zatrzymaliśmy się w uroczych pokojach nad jeziorem w Sulęczynie. Podarowałam sobie “beauty day” w postaci trzygodzinnej wizyty u kosmetyczki w centrum miasteczka. Pani bardzo miło życzyła mi słońca na sobotę. Teraz spędzamy dzień między pokojem a jeziorem, gdzieś pomiędzy pasą się krowy. Jest tak cudownie leniwie. Zbieram siły po podróży, żeby w pełni korzystać z nadchodzących 48 godzin, z obecności naszych Rodzin, Przyjaciół, Znajomych, którzy będą mogli do nas dołączyć już jutro. Dziś czas płynie tak leniwie, każde pięć minut ciągnie się jak guma Donald. Ach, żeby tak było też jutro.
-
Suknia ślubna
Jaram się moją suknią ślubną jak pochodnia. W moich oczach - jest piękna, złożona z tylu ciepłych dyskusji i pasji.
-
Wieczór panieński. Weekend z jogą
Rozumiecie, w pewnych względach nie postrzegam świata w ten sam sposób, co reszta moich znajomych, więc po co generować komuś stresy związane z moją rozrywką ?Różne są tego przyczyny – niemniej faktem jest, że mój wieczór panieński postanowiłam spędzić w formie weekendu tematyce związanej z jogą.
-
Bulletin de paie czyli francuska karta płac
Pracujesz legalnie we Francji ? Chcesz pracować legalnie we Francji ? Porozmawiajmy więc o francuskich „bulletin de paie”, nazywanych również „fiche de paie” czyli o kartach płac. Warto znać swoje prawa – i obowiązki - by mądrze się nimi posługiwać – i nie szkodzić sobie w przypadku na przykład konfliktu z pracodawca. Warto mieć świadomość, co się dzieje z pieniędzmi których nie widzimy bezpośrednio w naszym portfelu, a które czasem się tam dostają z zupełnie innej strony.
-
“Wegańskie” wesele
Za miesiąc nasze wesele. “Wegańskie” wesele. Jedną z największych kontrowersji związanych z jego przygotowaniem, była moja decyzja ułożenia menu jarskiego. Już nie będę sie rozpisywać o mojej reakcji na wspomnienie naszej kolacji po ślubie cywilnym, gdzie by zadowolić Gości, wraz z Teściami wybraliśmy w menu foie gras, wołowinę i kurczaki. Dzień był długi, pełen emocji, wszyscy bylismy zmęczeni i smaku mojej wegańskiej opcji też już nie pamiętam. Za to przyrzekłam sobie, że zadbam, by na przyszłość postępować przede wszystkim w zgodzie z własnym sumieniem i poglądami, bo to fois gras ktorego przeciez nie jadłam, stoi mi do dzisiaj mentalnie w przełyku. Bo to w sumie też mój ślub był. Ale…
-
Miejskie odpady – źródło sukcesu rodzącego sie przemysłu
Chcecie wiedzieć jak miejskie odpady: szmaty, papier, kości, błoto przyczyniły sie do sukcesu rodzacego sie przemysłu ? Zapraszam !
-
Wybory parlamentarne we Francji 2017
Wybory parlamentarne we Francji 2017. Moje przekonania i wartości są raczej oczywiste, natomiast ich hierarchia już nie. Według mojej hierarchii ważności, dzisiaj, mieszkając we Francji, w państwie gdzie jest już zapewniona edukacja, jest ubezpieczenie medyczne, jest praca i pomoc w razie utraty pracy i w ogóle żyje (mi) się dobrze, na pierwszym miejscu moich wyborów politycznych stoi regulacja praw zwierząt.
-
Ale jaja, ludzie listy piszą a świat się zmienia !
Zachęcam Cię – jeżeli sprawa jest bliska Twojemu sercu, wiedz, że podpisanie petycji może być kamyczkiem, który dołączy się do lawiny. I może COŚ zmienić.
-
Kolejny sposób na kryzysik małżeński
Siedzimy w restauracji, na neutralnym gruncie i wspólnie znajdujemy rozwiązanie, jak opanowac kryzysik małżeński w 14 dni, bo tak się przecież nie da żyć.
-
Smuteczek
Skąd ten smuteczek? Nawet porządnej samojebki sobie człowiek nie może już zrobić, zaraz wyjdą zmarszczki na całej twarzy, a pod oczyma to już w ogóle. Albo, o zgrozo, pomarszczona skóra na szyi!Gdzieś na plecach mam spadochron uszyty z nadziei, planów alternatywnych i pomysłów na to "jak żyć", ale dziś nie wiem jak go otworzyć.
-
Śmieć przed-współczesny (Homo Detritus)
Śmieć, na przestrzeni wieków, nigdy nie miał stałej definicji. Ta sama porcja materii raz zwana była odpadem, raz surowcem. Opowiedzieć historię śmiecia sprowadza się przede wszystkim do opisania tego, w jaki sposób grupy ludzkie zorganizowały swój stosunek do tego co zostaje, czyli pozostałości ich działań, czy to produkcyjnych, czy czysto biologicznych.
-
Homo Detritus – pasjonująca książka o śmieciach
Czytam właśnie, wroc, delektuje sie świetną książką która opowiada o... smieciach. O śmieciach, o naszym stosunku do odpadów, do wyrzucania, do tego czego już nie potrzebujemy.O niektórych najciekawszych według mnie spojrzeniach autora napisze w osobnym bileciku. A teraz, aby, jak mowia Francuzi, mettre l'eau à la bouche, (czyli zaostrzyć Wam apetyt) przedstawię Wam Spis treści. jest następujący
-
Anne with an “e” – udana adaptacja Ani z Zielonego Wzgórza
Czasem lubię podróże bez ruszania sie z kanapy a Netflix pozwolił mi właśnie przenieść się na Wyspę Księcia Edwarda, do Avonlea, na Zielone Wzgórza. Znalazłam sie tam razem z Ania (Amybeth McNulty Maryla (Geraldine James) , i Mateuszem (R.H. Thomson) oraz innymi postaciami z książki Lucy Maud Montgomery. Nie ukrywam – nie znałam żadnego z aktorów. Ale juz po 30 minutach poczułam sie jak w domu. W tych pierwszych 7 odcinkach podobało mi się… wszystko! Zaczynając od przepięknej czołówki – te kilkadziesiąt sekund przykuło moją uwagę do tego stopnia, że nie widziałam żadnego nazwiska 🙂 https://www.hypnoseries.tv/liste-series.2.18/anne-1906.html
-
Baba Joga
Kochany pamiętniczku, Nazwałam sie, samochwalczo Baba Joga. Kolejna chwila prawdy. Po raz pierwszy, odkąd zaczęłam praktykować, czyli od lat 3 z hakiem (“a ten hak to ile? Drugie tyle!”), zatem po raz pierwszy w moim życiu, moja aktualna pani profesor zaproponowała, abym spróbowała kurs jogi dla, uwaga : średnio-zaawansowanych. ???? Po wczorajszym seansie już wiem, że nic nie wiem. Czułam się jak szczyl (w sensie – podekscytowana wyróżnieniem). Trzęsłam się z wyczerpania a ponoć była to lekka rozgrzewka na “po przerwie wakacyjno-wiosennej”. Ciekawe jak wyglądają zajęcia, gdy wszyscy są w szczytowej formie ? A poważniej – ta moja pani profesor to jest cudowna Kobieta, potrafi zmotywować. Mam w ogóle szczęście…
-
Szafka na diecie – #esperymentujesz ?
W tym miesiącu w ramach akcji #eksperymentujesz? mówimy o diecie. Prawde mowiac nie było mnie w domu z miesiąc. Najpierw konferencja w Londynie, później w Hamburgu, później krótki lecz intensywny pobyt w Polsce, później Las Vegas. A kiedy byłam, odsypiałam, pracowałam, nie wychodziłam prawie z mojej chatki, słowem – jak nigdy. Zakupami – wszelkimi, na szczęście – zajął sie Mąż. Ma to niewątpliwie swoje dobre strony ! Na przykład doszła do niego wartość pewnych artykułów w pewnych sklepach (kochanie, kup awokado! Cos ty, we Franprix sztuka jest za 2 ,5 euro! no wiem, dlatego ja po awokado chadzam na ryneczek…). Dodam, że dbał również by dzieci miały na śniadanie co jesc,…
-
Wybory prezydenckie we Francji, AD 2017, by BabaJoga
Część z Was pyta mnie czasem, co sądzę o francuskich „presidentielles”, pozwólcie mi zatem się wyrazić, ba, nawet podzielić moim zdaniem. Przypominam, że mój blog jest blogiem osobistym i wyrażam się tutaj, tak jak chce. W 2017 roku, w wyborach prezydenckich we Francji ja wciąż nie wybiorę nikogo, bo jestem, wciąż, obywatelka Polski, bez prawa głosu we Francji, chociaż finansowo wspierałam Zielonych, przynajmniej dopóki Yannick Jadot nie oddał swoich głosów na PS (partia socjalistyczna, niby), i tego tam Hamon, Benoit ze swego imienia, który w pierwszej turze zebrał zawrotny wynik 6% poparcia społeczeństwa. Z czego chyba 3% elektoratu to naprawdę byli Zieloni. Swoja droga, jeszcze 2 miesiące temu rozmawialiśmy ze…
-
Viva Las Vegas
Pozbieram się po tym szalonym tygodniu i napiszę o rozrywkach Las Vegas – bo tym razem doświadczyłam tego miasta w sposób “filmowy” – kolacja w uroczej restauracji, spektakl Cirque de Soleil, kluby nocne z prawdziwego zdarzenia… Na początek : The Venetian. Venetian, ten hotel-casino zrobil na mnie naprawdę niesamowite wrażenie. Liczy sobie ponad 4000 pokoi hotelowych, a jego luksusowa “dobudówka”, Palazzo, ponad 3000 ! Oczywiście, dysponujac 7000 pokoi hotelowych (jeden z najwiekszych hoteli na świecie !) posiada własne centrum konferencyjne. Największe wrażenierobią oczywiście weneckie kanały i gondolierzy śpiewajacy turystom prawdziwe arie! To oczywiście W hotelu, pod dachem… Mieści się tam aż 16 restauracji, my wybraliśmy Mercato Della Pescheria. Na San Pellegrino skończyło się…
-
Wielkanocnie
Szczęście to między innym spędzanie Świąt z ludźmi, których kochasz, robiąc to co lubisz. Lecimy do Polski. Czekamy na przesiadkę. Czytam książkę, zbiór poezji, moja głowa na sześciopaku mojego męża. Upajam się słowami, tymi pisanymi i tymi, którymi moje ukochane osoby komentują filmidło. Koczujemy na środku hali B frankfurckiego lotniska, we trójkę. Chwilo trwaj, jesteś taka piękna. Wam też życzę Udanych Świąt.
-
Przepuszczone okazje – o walce z pokusą
Przez lata pracy w męskim towarzystwie, założyłam sobie coś w rodzaju blokady. Intelektualnej, ma się rozumieć. Coś w rodzaju kodeksu wiedźmińskiego. I to wszystko, ładnie poukładane w mojej systematycznej głowie doskonale sprawdzało się przez lata. Pomyślałby kto, że taka jestem święta. Ale – nie, nie jestem. Taka byłam pewna niezniszczalności mojego intelektualnego pasa cnoty, moi drodzy, że nie przyszło mi do głowy, że coś jednak może się przydarzyć. Jak to zwykle bywa, w najmniej oczekiwanym momencie.
-
Eksperymentujesz ? O czytaniu
Widzę moje córki – leżą sobie na kanapie, „nic nie robią”, połykają komiksy wątpliwej wartości i pierwsze romansidła. I pozwalam im się nacieszyć tym czasem, ta chwila, gdy czytanie jest tak naturalne, jak zjedzenie czekolady bez cienia wyrzutu. Ukradkiem im zazdroszcze - tego luksusu rozciągliwego czasu i możliwości "trwonienia" go na pierdoły.